Leżę i kwiczę
Oj długo mnie tu nie było. W sumie tylko raz w 2017 roku... i to tylko recenzja butów.
A o bieganiu nic nie piszę, kompletnie nic. I tak się zastanawiałem dlaczego, odpowiedź
jest bardzo prosta- zupełnie nie ma się czym chwalić. Wręcz przeciwnie, jestem w czarnej ogromnej
dupie!
Parę dni temu przejrzałem kiedy ostatni raz poprawiałem swoje życiówki. I co tam znalazłem :)
W maju! W maju 2014 roku! No i w kwietniu tego samego roku. Po kolei 5, 10 i 21 kilometrów.
Przez najbliższe prawie 4 lata nie wydarzyło się nic pozytywnego, nie poprawiłem żadnego czasu. Ok, niech będzie 2 maratony na koncie i jedno Ultra, ale z wynikami bardzo słabymi.
Muszę podkreślić, że niecałe 23 minuty ma 5km, czy niecałe 49 minut na 10 km to nie są zachwycające czasy, no może lekko powyżej średniej, ale to tyle. A na tą chwilę nie jestem w stanie fizycznie się do nich zbliżyć. Czas na rachunek sumienia.
Licząc od dziś rok wstecz wychodzi 860 km. Słabo.
Ok, grafik tygodniowy jest dosyć napięty, ale to jest tylko kwestia mobilizacji, a jak widać nie zawsze ona występowała ;)
Ta grafika u góry przedstawiająca wagę powinna wyglądać tak:
"stres--->waga--->obżarstwo(cukier, dużo cukru)--->brak sił"
Niestety tak ostatnie miesiące wyglądają. Ogromny stres związany ze zdrowiem najbliższej
mi osoby odbiera siły, a najszybciej można ją podnieść jedząc... czekoladę. I krąg się zamyka.
Znów brak mobilizacji to wciąż obiecanej sobie poprawy diety, a głównie to likwidacji cukru z jadłospisu...
Jaka jakość treningów- taka forma i pułap tlenowy. Wydolność tlenową na takim niskim poziomie
miałem w 2015 roku, a później szła powoli do góry, do dzisiaj :(
Słabej jakości treningi i ich niska liczba nie wróżą pięknych wyników.
Psychicznie jestem w sytuacji takiej: jeśli nie teraz, to już nigdy.
CZAS SIĘ WZIĄĆ DO ROBOTY.
REAKTYWACJA.
A o bieganiu nic nie piszę, kompletnie nic. I tak się zastanawiałem dlaczego, odpowiedź
jest bardzo prosta- zupełnie nie ma się czym chwalić. Wręcz przeciwnie, jestem w czarnej ogromnej
dupie!
Parę dni temu przejrzałem kiedy ostatni raz poprawiałem swoje życiówki. I co tam znalazłem :)
W maju! W maju 2014 roku! No i w kwietniu tego samego roku. Po kolei 5, 10 i 21 kilometrów.
Przez najbliższe prawie 4 lata nie wydarzyło się nic pozytywnego, nie poprawiłem żadnego czasu. Ok, niech będzie 2 maratony na koncie i jedno Ultra, ale z wynikami bardzo słabymi.
Muszę podkreślić, że niecałe 23 minuty ma 5km, czy niecałe 49 minut na 10 km to nie są zachwycające czasy, no może lekko powyżej średniej, ale to tyle. A na tą chwilę nie jestem w stanie fizycznie się do nich zbliżyć. Czas na rachunek sumienia.
Licząc od dziś rok wstecz wychodzi 860 km. Słabo.
Ok, grafik tygodniowy jest dosyć napięty, ale to jest tylko kwestia mobilizacji, a jak widać nie zawsze ona występowała ;)
Ta grafika u góry przedstawiająca wagę powinna wyglądać tak:
"stres--->waga--->obżarstwo(cukier, dużo cukru)--->brak sił"
Niestety tak ostatnie miesiące wyglądają. Ogromny stres związany ze zdrowiem najbliższej
mi osoby odbiera siły, a najszybciej można ją podnieść jedząc... czekoladę. I krąg się zamyka.
Znów brak mobilizacji to wciąż obiecanej sobie poprawy diety, a głównie to likwidacji cukru z jadłospisu...
Jaka jakość treningów- taka forma i pułap tlenowy. Wydolność tlenową na takim niskim poziomie
miałem w 2015 roku, a później szła powoli do góry, do dzisiaj :(
Słabej jakości treningi i ich niska liczba nie wróżą pięknych wyników.
Psychicznie jestem w sytuacji takiej: jeśli nie teraz, to już nigdy.
CZAS SIĘ WZIĄĆ DO ROBOTY.
REAKTYWACJA.
ja też niedawno wróciłam do blogowania, ale nie tylko do sportu również. Nie poddajemy się! Nie ma takiej opcji :)
OdpowiedzUsuńStres to największa przeszkoda w odchudzaniu, potrafi zdziałać wiele złego (obżarstwo) .
OdpowiedzUsuńDokładnie, zgadzam się z tym...
UsuńŚwietny wpis ;) Dla mnie najgorszym wrogiem odchudzania był stres razem z nieregularnym snem. Na szczęście wszystko wróciło do normy. Wystarczyło być tego świadomym i wprowadzić kilka zmian ;)
OdpowiedzUsuńU mnie na szczęście ostatnie 4 miesiące wygląda bardzo motywująco :) mimo insulinooporności waga -10kg, samopoczucie +10 pkt :) i jadę dalej!
OdpowiedzUsuńOdpowiednia ilość snu to najistotniejsza rzecz jeśli chodzi o odchudzanie. Ktoś może ćwiczyć a nie dosypiać i nie będzie efektów.
OdpowiedzUsuńNie warto się przejmować, trzeba dalej trenować i czekać na przełamanie. Pamiętaj o odpowiednim żywieniu i dawce snu :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze aby zażegnać kryzys i znaleźć motywację. Powodzenia życzę :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się tematyka. Jest bardzo interesująca. Lubię takie tematy.
OdpowiedzUsuńU mnie z motywacją ciężko ostatnio, ale przejdzie, jak wszystko.
OdpowiedzUsuńPowolutku do przodu :)
OdpowiedzUsuńMówisz że nie najlepsze czasy, jednak niektórzy (w tym ja) mogą o takich jedynie pomarzyć...
OdpowiedzUsuńDokładnie, zgadzam się z tym w 100% :)
UsuńCzasami znalezienie czasu na wszystko jest bardzo trudne - bieganie, blogowanie, normalne życie... Czasami każdy tak ma, że się nie po prostu nie chce, ale motywacja w tej sytuacji jest najważniejsza :)
OdpowiedzUsuńWynik wcale nie jest taki zły :) Sam dobrze wiem jak ciężko jest czasami pogodzić bieganie i inne aktywności z codziennymi obowiązkami
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że to jest całkiem dobry wynik. Zresztą nie ma co się nawet jak coś przejmować tylko trenować i śledzić swoje postępy. To jest mega motywujące do działania
OdpowiedzUsuńhahah ja tez :D
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Przez całe życie bałam się ubiegać o pożyczki (dzięki strasznym historiom o nieuczciwych pożyczkodawcach, wygórowanych procentach itp.). I dowiedziałem się o stronie porównawczej RacoonGo.com, całkowicie zmieniłem zdanie na temat pożyczek. Wszystko jest łatwe, wygodne, szybkie i, co najważniejsze, uczciwie dla ludzi. Teraz spokojnie biorę potrzebną ilość, kiedy tylko chcę. Trzymaj to! Jestem teraz twoim stałym klientem.
OdpowiedzUsuńCzasami mnie brakuje motywacji niestety
OdpowiedzUsuńJa niestety mam tak samo...
UsuńInspirujący blog, pełen pozytywnej energii :) Widać, że blog prowadzony jest z sercem. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńJa dopiero jestem początkującym biegaczem i chciałbym przebiec 10km w 49 min.:-) Jak się nazywa program z którego pochodzą obrazki w artykule?
OdpowiedzUsuńCześć Piotr, obrazki pochodzą z Garmin Connect.
UsuńOk, dzięki za odpowiedź. Szukam właśnie czegoś darmowego do monitoringu treningów.
UsuńHello, I am Sobhana working in Certvalue Company with the position of SEO Executive. We are the best ISO certification Consultants to provide ISO Certifications in major countries of the world. Such as Saudi Arabia, Kuwait, India, Oman, Jordan, Dubai, UAE.
OdpowiedzUsuńISO 14001 in Australia
Wow, 860km, dla mnie to niemały wyczyn. Dopiero zaczynam przygodę z bieganiem i nie wiem czy się do końca polubimy. Ale może po prostu potrzebuję na to więcej czasu.
OdpowiedzUsuńJa mam w planach 1400km, biegam 3x w tyg po 10km, jak na razie przebiegłem coś ok.900km, orientacyjnie, zobaczymy na koniec roku czy wyrobię się z planem.
OdpowiedzUsuńBardzo motywuje mnie ten blog. Kolejny świetny wpis.
OdpowiedzUsuńCzasem mi też brakuje motywacji niestety.
OdpowiedzUsuńWidzę, że trochę mniej aktywnie dziś jest. Czasami niestety brakuje czasu...
OdpowiedzUsuń29 yr old Electrical Engineer Perry Marlor, hailing from Listowel enjoys watching movies like Topsy-Turvy and Yoga. Took a trip to Zollverein Coal Mine Industrial Complex in Essen and drives a Mercedes-Benz 540K Special Roadster. odkryj wiecej
OdpowiedzUsuńNieźle, gratuluję!
OdpowiedzUsuń