sobota, 31 sierpnia 2013

KSIĄŻKI!!!


Chciałem tylko napisać, że jakiś czas temu do menu dodałem dział  "Książki".
Znajdziecie tutaj interesujące książki z moją krótką recenzją. Staram się nie opisywać tylko tych "sportowych", ale także te związane z rozwojem osobistym i ciekawsze pozycje nie pasujące to żadnych z tych kategorii. Mam nadzieję, że znajdziecie coś dla siebie :)

piątek, 30 sierpnia 2013

DOŚWIADCZENIE APPLE- Carmine Gallo



Od jakiegoś czasy jestem zafascynowany niesamowitym sukcesem firmy Apple. Szukam ciekawych publikacji dotyczących  jednej z najbogatszych firm na świecie.
Doświadczenie Apple- to książka którą czytałem z zapartym tchem. Autor, Carmine Gallo, poświęcił setki godzin na przyjrzenie się jak obsługuje się klientów w sklepach stacjonarnych firmy z logo nadgryzionego jabłka. Sklepy noszą nazwę Appstore podobnie jak e-sklep z którego posiadaczy sprzętów Apple mogą ściągać aplikacje. Punkty handlowe są urządzone z niesamowitą, aż wydaję się przesadną, dbałością o szczegóły, ponieważ jak można inaczej odczytać specjalnie sprowadzoną kamienną podłogę z Włoch, schody wykonane z wyszukanej super jakości stali czy blaty z bardzo drogiego egzotycznego drewna. Odpowiednie oświetlenie i zawsze czysty, świecący na wystawie sprzęt poczynającod iPodów Shuffle, a kończąc na najwyższych podelach iMaców.
Tak mniej więcej wyglądają oficjalne sklepy Apple. Jednak nie to stanowi o sukcesie. Co według Steve'a Jobs'a mogło przynieść niewiarygodne wyniki sprzedażowe? Personel, a konkretnie handlowcy. Hmm, "nic nowego" można pomyśleć. A co powiesz na sprzedawcę, który jest w 1000% nastawiony na klienta, nie dąży do tego aby mu wcisnąć najdroższy sprzęt i do szybkiego powiedzenia do widzenia?
Jaka jest dewiza handlowców Appstore'a? Absolutnie szczęśliwy klient! Ma wyjść ze sklepu oczarowany, zachwycony i pragnący dołączyć do fanów marki!
Czytając książkę zastanawiałem się czy kulturę działania sklepów Apple można w całości przenieść do naszego kraju? Jest ona zupełnie wyjątkowa i niesamowita. W Polsce niestety na razie nie ma firmowych sklepów, za to mamy nasze lokalne iSpoty- odwiedziłem dwa z nich i wiem na pewno, że Carmine Gallo nie miał takiej obsługi na myśli :) Zdecydowana odwrotność tego co przeczytasz w książce, nie tylko z mojego doświadczenia.
Polecam przeczytanie tej pozycji wszystkim, nie tylko fanom Apple, a szczególnie handlowcom czy szefom zespołów z działu obsługi klienta. Trzeba się uczyć od najlepszych.

czwartek, 29 sierpnia 2013

Men's Health wrzesień 2013


Po według mnie słabym sierpniowym numerze przyszła kolej na wrześniowy. Każdy kolejny numer przypomina mi jak ten czas szybko ucieka. Niedawno kupowałem numer sierpniowy, a już w kioskach jest numer jesienny/wrześniowy.
W nowym numerze znajduje się wyjątkowo dużo ćwiczeń. Między innymi czterotygodniowy plan. na zmniejszenie obwodu w pasie. Sam nie potrzebuję schudnąć, ale zawsze można dowiedzieć się paru ciekawostek :) Poza tym plan/ćwiczenia na bicepsy i tricepsy jeśli ktoś ma ochotę poprawić co nieco.
Tutaj można przejrzeć numer przed zakupem.

środa, 28 sierpnia 2013

Poprawa testu Coopera :)



Wczoraj poszedłem pobiegać, a w planach miałem przebiegnięcie około 7km. Pogoda znakomita, około 21 stopni. Tempo od początku było ciut szybsze niż zwykle. Jednak po spojrzeniu w Garmina okazało się, że biegnę 4:50 na min. Na 1,5 km tempo cały czas utrzymane i pomyślałem o pobiciu testu Coopera (maksymalny dystans jaki przebiegniesz w 12 minut). Mocno przycisnąłem i udało się się pobić o 30 metrów ;) Wyszło 2,61 km. Jakbym biegł od samego początku z takim nastawieniem to byłoby jeszcze lepiej :)


Przy okazji poprawiłem wynik na 1km i milę :P

wtorek, 27 sierpnia 2013

Winny złego (jedzenia)!


Od początku roku staram się odżywiać świadomie to znaczy jak najmniej przetworzonych wynalazków i jak najmniej cukru. Z tym pierwszym raczej nie mam problemu, ale przyznaję się bez bicia, od trzech tygodni (czyli ostatnich zawodach) do spożywania za dużej ilości prosty węglowodanów- za dużo słodkiego. Pierwsze dni po triathlonie dałem sobie luz i jadłem to na co miałem ochotę. Jednak mija już prawie miesiąc, a ja się z tą przesadną "wolnością" coraz gorzej się czuję! Od dziś eliminacja tego co złe i powrót do dobrego :)

piątek, 23 sierpnia 2013

Dobry trening


Za osiem dni kolejne w tym roku zawody. Przed każdymi zawodami wszyscy marzymy o ustanowieniu kolejnej życiówki. Jednak żeby to osiągnąć trzeba regularnie trenować. Ja po triathlonie od 4 sierpnia byłem trzy razy pobiegać... Ten u góry to jest ostatni. Mnóstwo czasu spędzam w pracy i albo jest już ciemno na bieganie albo tak jak dziś nie mam siły. Czas nie najgorszy, liczę że w Nowym Tomyślu będzie w okolicach 51-53 minut :)

wtorek, 20 sierpnia 2013

Oficjalny filmik z Poznań Triathlon 2013


Oficjalny filmik z Poznań Triathlon 2013.
BYŁEM TAM!!! 

niedziela, 18 sierpnia 2013

Plany biegowe w drugiej części 2013 :)




Jakie macie plany na resztę miesięcy roku biegowego? Gdzie startujecie? Może się gdzieś zobaczymy??

31.08- start w Nowym Tomyślu. Tradycyjnie biegnę z Michałem, ale dodatkowo pojawią się cztery zmotywowane osoby, które będą debiutować w tego typu imprezie! Wiele tygodni temu kiedy rozpoczęli przygodę z bieganiem wyznaczyliśmy sobie cel startu właśnie tego dnia, w ostatni dzień wakacji.

20.10- 3 Samsung Półmaraton Szamotuły- DEBIUT w półmaratonie

3.11-  zbiegiemnatury.pl- 5km w Poznaniu. Szybki bieg wokół Rusałki- będzie szansa na poprawienie życiówki :) Zawody składają się z 5 cykli biegów: 2 w tym roku i trzy w 2014.

11.11- 3 Luboński Biegi Niepodległości- klasyczne 10km. Limit 1000 osób ;)

piątek, 16 sierpnia 2013

Książka Obłędnie proste


OBŁĘDNIE PROSTE. Obsesja, która napędza sukces Apple'a. Ken Segall

Od paru miesięcy szukam ciekawej literatury dotyczącej twórcy najbardziej rozpoznawalnej marki na świecie Apple, Steve'a Jobs'a.
W kwietniu 2013 premierę miała wyżej wymieniona książka. Jest napisana przez Kena Segalla, dyrektora kreatywnego w agencji marketingowej, która kilkanaście lat współpracowała z Apple. Autor odegrał kluczową rolę podczas tworzenia kampanii marketingowej. Mało kto wie, że to on wymyślił nazwę dla komputera iMac (pierwowzór dla iPhone, iPod). Jest jednym z autorów znanych na całym świecie dwóch słów: "Think different".
W książce pisze o dotąd nieznanych historiach ze Stevem w roli głównej, którego sposób bycia oraz osoba są przyczyną sukcesu Apple.
Autor przedstawia inne oblicze twórcy Jabłuszka, próbując obalić mit zimnego człowieka (może jest zbyt subiektywny? nie mi to oceniać..). W każdym razie nie spotkałem się w żadnej publikacji  z takim pozytywnym przedstawieniem Jobsa.
Wiele przykładów z twórcą Apple ma na celu pokazanie różnic w sukcesie dzięki, jak to nazwał, Prostocie. Przeciwieństwem Prostoty jest Kombinacja. Autor przedstawia mnóstwo przykładów kiedy Kombinacja źle wpływa na rozwój wielkich firm, a Prostota jest siłą napędową dla sukcesów.
Jeśli fascynuje Ciebie postać Steve Jobsa,  sposoby sukces w biznesie czy w innej dziedzinie, ciekawe kampanie marketingowe to musisz to przeczytać :)

czwartek, 15 sierpnia 2013

100.000 wyświetleń


pokonacsiebie.pl wyświetliło się na Waszych komputerach ponad 100.000 razy. Dziękuję, że do mnie zaglądacie  i za wszystkie komentarze :))) Bardzo przyjemne uczucie :)

wtorek, 13 sierpnia 2013

Książka E-WANGELIŚCI- o twórcach polskiego internetu


E-WANGELIŚCI. Tomasz Cisek, Paweł Nowacki.

Bardzo ciekawa i wydaje mi się, że jedyna taka książka na polskim rynku. Napisana w formie wywiadu z wieloma osobami, które odpowiadają za kształt polskiego internetu. Wszyscy znają na pewno: Onet, WP, Money, Fotka, Allegro czy Gadu-Gadu. Większość z nas korzysta z ich usług codziennie. Warto poczytać z jakimi problemami spotykali się wtedy twórcy w czasach kiedy ściągnięcie załącznika o wadze 1 megabajta trwało 2 minuty (dziś to trwa około pół sekundy). Książkę czyta się szybko i przyjemnie, polecam.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Podsumowanie przygotowań do TRI





Running
338 km
Rower stacjonarny
908 km
Pływanie
16,3 km
Rower
232 km
Trening funkcjonalny w Fabryce Formy
21 godzin
Bieżnia
92,4 km
Spinning
25 godzin

Oto podsumowanie moich przygotowań do triatlonu. Co mogłem zrobić lepiej?
      Pływanie
 Bezdyskusyjnie powinienem poświęcić więcej czasu na pływanie. Zamiast przepłyniętych 16 km, powinno być przynajmniej 50. Przede wszystkim zabrakło oswojenia z jeziorem.  Pływanie w basenie jest zupełnie "inne" niż w wodach otwartych, szczególnie dla osób, które nie są w tym dobre!
      Rower
 Z jazdy na rowerze byłem raczej zadowolony, średnia prędkości na 45 km była zgodna z oczekiwaniami. Nie spodziewałem się cudów, ponieważ "kręceniu" powinienem poświęcić dwa razy więcej czasu niż poświęciłem :)
      Bieganie
W tym roku udało mi się osiągnąć życiówkę 49:27 min na 10 km. 338 km przebiegniętych plus na bieżni ponad 90. To pozwoliło mi czuć się pewnie przed tą częścią triathlonu. Nigdy wcześniej nie miałem kolki czy problemów z żołądkiem. Niestety w najważniejszym dniu pojawiły się wszystkie ;) Połączenie Vitargo z żelem i połowy batonika spowodowało trzęsienie ziemi- doświadczenie na przyszłość

niedziela, 11 sierpnia 2013

Powrót :)!




Cześć wszystkim. Właśnie minął tydzień od triathlonu :) Dziękuję za wszystkie gratulację, które od Was otrzymałem w ostatnim poście i na Facebooku :)
 Po zawodach wyjechałem trochę odpocząć nad morze. Nie wziąłem ze sobą żadnych butów treningowych, koszulki czy spodenek. Nastawiłem się zupełnie na odpoczynek- nie liczę spacerów nad brzegiem morza czy po miasteczku :) W tym roku tyle wolnego od treningu jeszcze nie miałem. Czas jednak wrócić przynajmniej do biegania. 31 sierpnia biegniemy ze znajomymi w zawodach na 10 km, więc wypadałoby potrenować. W planach dzisiaj wolne minimum 5 km! Udanej niedzieli!

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Marzenie spełnione- TRIATHLON POZNAŃ ukończony!



Jak to się zaczęło... Czwartego stycznia 2013 w tym poście pisałem o zapisaniu się na Poznań Triatlon.
Nowy Rok rozpocząłem od pierwszego treningu biegowego. Początki nie były specjalnie wymagające, z resztą widać to na tym wykresie


      Na szczęście na początku maja pod swoje skrzydła wzięła mnie Fabryka Formy. Tam z kolei trener personalny Marta pokazała mi co to znaczy trenować! Wyniosłem mnóstwo doświadczenia, które procentuje i będzie procentować w przyszłości. CHCIAŁBYM TUTAJ PONOWNIE TOBIE ZA WSZYSTKO BARDZO PODZIĘKOWAĆ!!!
     W tym roku żeby poczuć atmosferę rywalizacji, wystąpiłem w paru zawodach biegowych na 5 i 10 km tutaj. Były to same debiuty, w tym życiówka na 10km, 49:27 km.
     "Łamiąc" 50 minut o bieg na triahlonie już się nie martwiłem. Jazda na rowerze też czułem, że nie będzie stanowić większego problemu. Maksymalny czas na przejechanie trasy rowerowej to 1:45h, bieganie 1:30h i pływanie 45 min.
       Najbardziej obawiałem się pływania, szczególnie, że miałem przerwę z 7,8 lat. Teraz już wiem, że za mało trenowałem. Za mało czasu spędziłem na basenie i na wodach otwartych. Z resztą zawody zweryfikowały wiele spraw.
Czas na relację- napiszę wszytko, niczego nie będę ukrywał :)
    Tydzień przed zawodami zmniejszyłem intensywność treningów. Wreszcie miałem dwa dni z rzędu wolnego. Cały czas byłem zestresowany, ale nie traithlonem- PŁYWANIEM...
Sobota- dzień przed zawodami. Około 9tej rano odebrałem pakiet startowy, odwiedziłem Expo (parę straganów z różnymi gadżetami) i kupiłem tam żel i batonik energetyczny.


Czepek, koszulka, plecak, paluszki, pieczywo Wasa, batonik, czip, katalog Poznań Triathlon, mnóstwo ulotek.
Godzina 18.00- wprowadzenie roweru do strefy zmian- ogromna kolejka, w końcu prawie 1500 rowerów ;)

Godzina 19- spotkanie organizacyjne i pasta party. Po małych problemach z dźwiękiem, organizatorzy trochę zaniepokoili mnie koncepcją przejazdu pod wiaduktem na trasie rowerowy- ale na szczęście była dobrze oznaczona plus dobra robota wolontariuszy i obyło się bez problemów.
Później Pasta Party, na którym pojawiło się nawet sushi (niestety, jak to w Polsce bywa, część ludzi po raz pierwszy jadła i podniecona brała po 3,4 zestawy!!), ale nie starczyło dla wszystkich. Poza tym smaczny makaron z sosem, ciasteczka, placek, kawa, woda.
Zrobiła się godzina 20, powrót do domu, przygotowanie/zweryfikowanie przygotowania sprzętu i do łóżka. Zasnąłem szybko.
    Niedziela 6.15.
    Dzień wcześniej przygotowałem sobie musli, extra porcja rodzynek, sok jabłkowy. Śniadanie zjadłem przy gazecie, chwilę posiedziałem i poszedłem trochę potruchtać oraz porozciągać się. Spakowanie sprzętu do auta i wyjazd na Maltę.
 Miałem zamiar wejść do strefy zmian żeby poprawić numer na rowerze, zabrać chip, czepek, zamocować do roweru napoje i coś tam jeszcze. Podchodzę do wejścia, stoi ochroniarz i paru zawodników. Ochroniarz mówi: "nie wpuszczam, według regulaminu po 8.00 zakaz wstępu!" Udało się go przekonać. Wbiegam, lecę do mojego stanowiska.  Dobrze, że plecak włożyłem do folii- w nocy lało! Zabieram: chip, czepek, pianka. Montuję napoje, układam batonik i żel. Jakaś kobieta opiekująca się strefą zmian krzyczy proszę wychodzić!!!! Stres!!! Miałem na ręce garmina, zdejmuję, chowam do plecaka- będzie na bieganie. Zabieram żel, wybiegam.
    Zmierzam teraz na linię startu. Na dworze robi się ciemne niebo, woda wydaje się czarna. Ku..! Pływanie! Stres!
Na minus dla mnie przemawia fakt, że start jest z wody. Trzeba dopłynąć 200 metrów.
Pianka założona do połowy, zmierzam do miejsca wejścia do wody.
8.48, zakładam do końca piankę, czepek, wsuwam żel. Sędzia krzyczy: DO WODY. Patrzę na dystans, na tą ciemną wodę, lęk, przecież ja nie dam rady!
..... (i to mówi osoba, która chce zmierzyć się z triathlonem).
Wchodzę do wody, jest w porządku. Aaaaa! Jeszcze nie pisałem, że nie pływam kraulem. Ani żabką. Od dłuższego czasu mam okresowe problemy z oddychaniem. Byłem u lekarza, ale nie zrobiłem wszystkich badań. Żeby móc oddychać normalnie pływam stylem grzbietowym...
Wracając do tematu, płynę z innymi. Oddycha się ciężko, stres, ksztuszę się wodą, panika, zawracam. Podpływam do pomostu. Odpuszczam. Nie dam rady. NIE DAM RADY!
Nie wiem co się dzieje. Moje marne umiejętności pływackie plus ciemna szeroka woda przerażają mnie. Potężny błąd, że nie pływałem wcześniej w wodach otwartych. Testowania pianki i paręset metrów nie liczę.
      Rodzina na trybunach, 7 miesięcy przygotowań, treningi w FF... Nie mogę zawieźć!
PŁYNĘ!
Strzał startera, a ja mam jeszcze 100 metrów do linii startu...
450metr zawracam przy dużej boi, po paru metrach zahaczam o coś nogą. Chwyta mnie skurcz w lewej łydce! Gorzej być nie może! Płynę- później okazuje się, że slalomem..
Dopływam, czas 40:48 min. Wychodzę z wody, ledwo żyję.


 Najpierw idę, później biegnę do strefy zmian. Przebieram się, spożywam pół batonika energetycznego i Vitargo z bidony. Zabieram rower- do wyjścia! Jeszcze cofam się po 8 metrach, zapomniałem licznika i jednego bidonu.
W końcu jadę. Czuję się dobrze, piję co około 10 minut Vitargo. Zaczyna kropić. Cisnę, średnia niezła. Łapię rytm 30,31km/h.
Wyprzedzam parę osób. Na 30 km czuję lekkie zmęczenie, ale zaraz mija. Zaczyna lać. Pada mi prosto w twarz. Przyjemnie. Super pogoda! Naprawdę. Tylko trzeba mocniej trzymać kierownicę i uważać na zakrętach! Wolontariuszy mnóstwo, prawie wszyscy dopingują i mimo słabej pogody trochę ludzi, którzy też dopingują.

    Dojeżdżam, zadowolony, trochę nadrobiłem. Strefa zmian. Przebranie się, zmiana butów. Pulsometr!?
Gdzie on jest?! 3x sprawdzam plecak, nie ma!!!!!! Nie ma czasu, biorę izotonik, wybiegam!
Po 200 metrach skręt kiszek. Co się dzieje!!! Dlaczego mnie boli!!!!??? Ku...!!! Staram się oddychać, kontrola, zwolnij oddech!!! Łapie mnie kolka. Fuck! Co to w ogóle ma być??? Zjawiska o których czytałem, a teraz zaczynam ich doświadczać. Próbuję biec, zwalniam marsz, ręce do góry. Znów biegnę. 3 km, czuję się fatalnie. Żołądek skręca, zaraz wybuchnie. Wyrzucam butelkę Oshee, tylko mnie drażni. 3,5 km punkt żywieniowy, piję Oshee. Biegnę. Czuję jak napój wpada do żołądka i pogarsza jeszcze ból. Więcej nie piję chociaż chcę. Chwilami jest lepiej, wtedy przyspieszam. Znów skręca. Kolejny punkt żywieniowy, 7 km, Cola, biorę. Przebiegam paręset metrów, jest lepiej, chwilami łapię rytm. Ostatnia prosta, już blisko, widzę daleko metę, uda się, zrobiłem to, łzy w oczach, było warto, każda poświęcona sekunda przygotowaniom była warta tego co czuję teraz. Cola pomaga, a może to adrenalina niesie mnie ostatni kilometr, wpadam na metę szczęśliwy :)
Dziękuję za wszystkie Wasze motywujące komentarze :)






piątek, 2 sierpnia 2013

34 godziny do startu.


Dziś  o 7.00 wykonałem trening na spinningu- według zaleceń Mary, z tętnem do maksymalnie 70% HR. Czyli zdecydowanie na luzie. 
Później z Filipem (jako ewentualny ratownik) poszedłem przetestować piankę w Malcie. Myślę, że ciut powinna pomóc w pływaniu, ale zdejmowanie nie należy do najłatwiejszych ;) Woda myślę, że ma około 22C. Pianka oprócz zwiększenia wyporności ma też ochronić przed wychłodzeniem organizmu.
Pod wieczór przetestowałem ostatecznie rower z nowym (brzydkim ;) kołem i oponą. Ogólnie nie ma większej różnicy :) 
Plan na jutro:
- rano- odbiór pakietu startowego
- 18-19 wprowadzenie roweru do strefy zmian
- 19  zebranie organizacyjne
- 20 pasta party

czwartek, 1 sierpnia 2013

Podsumowanie treningowego lipca



Oto podsumowanie treningowego lipca. W sumie był to najbardziej intensywny miesiąc. Cofając się do stycznia trochę żałuję, że nie poświęciłem więcej czasu na treningi.  Czasu nie cofnę, ponieważ nie zdobyłem jeszcze takiej umiejętności :)
Jest to doświadczenie na przyszłość!
Zostały dwa dni do zawodów. Jutro o 7.00 w planach trening funkcjonalny w Fabryce Formy, później test pianki w jeziorze i chciałbym pod wieczór przebiec z 3,4 kilometry :)

Bieganie- 28,38 km
Rower- 140 km
Pływanie- 6,8 km
Bieżnia- 14,05 km
Rower stacjonarny-73,3 km
Trening funkcjonalny- 8 h
Spinning- 10 h
-----------------------------
35 godzin
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...