WYSPA NA PRERII- WOJCIECH CEJROWSKI
Oj długo czekałem na tę książkę. Na tyle długo, że w pewnym momencie przestałem jej wypatrywać, chociaż w duszy miałem nadzieję, że pan Wojtek w końcu o sobie przypomni, że oprócz prowadzenia interesujących programów potrafi też znakomicie pisać. Każdą jego książkę czytałem błyskawicznie. Nie, nie dawkowałem jej po trochu, tylko siadałem, czytałem i szybko kończyłem żałując, że to już koniec. Wyspa na prerii pojawiła się po ośmiu latach od Rio Anaconda. Nie liczę poprawionego wydania Podróżnika WC.
Tym razem autor zabiera nas do siebie. Do siebie, to znaczy do swojego domku na tytułowej prerii. Zabierzcie ze sobą przewiewne koszulki, książki (będzie tam mnóstwo na to czasu), a także bluzę na chłodniejsze wieczory. Jedziemy do Stanów Zjednoczonych, a dokładniej gdzieś do Arizony. Spędzimy tam rok czasu. Rok nicnierobienia, jak to nazywa autor, podczas którego przeżyjemy niesamowity czas. Nieprzerwanie podziwiam lekkość opowiadania o sprawach, faktach z pozoru raczej nudnych, ale na kartkach tej książki trącą one humorem i naprawdę dobrze się to czyta. O czymkolwiek pisze autor to chcę to pojechać zobaczyć albo przeżyć. Po prostu stary dobry Cejrowski. Życzę Wam i sobie aby na następną jego książkę nie trzeba było tyle czekać, a do przeczytania tej mocno zachęcam.