KSIĘŻNICZKA Z LODU- Camilla Lackberg
Przed chwilą skończyłem czytać Księżniczkę z lodu. Od razu przyznaję się bez bicia, że książka czekała cierpliwie na półce prawie rok czasu zanim przystąpiłem do czytania.
Rodzina, która ją wcześniej przeczytała była zachwycona. Z resztą książka osiągnęła światowy sukces. Już 5 lat temu sprzedała się w ponad 12 milionach egzemplarzy.
W końcu nastał ten czas i zabrałem się za czytanie... i przepadłem!
Autorka przenosi nas do zachodniej Szwecji, do miasteczka Fjallback. Oczywiście cała akcja dzieje się w czasie nie innej pory roku, jak zimy. Z reguły nasi północni sąsiedzi są często kojarzeni z chłodem i śniegiem. Od pierwszych stron czułem zimny powiew wiatru i ten specyficzny, trudny do opisania, klimat.
Opowieść wciąga od pierwszych stron i dzieje się to czego oczekuję od dobrej książki. Chcę pochłaniać kolejne strony! Co chwilę pojawiało mi się w głowie rozwiązanie zagadki: "wiem kto zabił, ha! banalne ". Za chwilę mówię jednak źle mi się wydawało ;)! Uwielbiam. Intryga jest mocno zagmatwana, ale lekkie pióro autorki nie pozwala się pogubić. Nieprzewidywalne zwroty akcji dosłownie do ostatniej strony trzymają mocno w napięciu.
Podsumowując, Księżniczka z lodu to świetna lektura na jesienne wieczory, nieprzypadkowo zbierająca pozytywne opinie na całym świecie. Zachęcam do przeniesienia się na ponad 400 stron do Fjallback.