sobota, 30 listopada 2013

Ostatnie zawody w tym roku...



Dziś miałem wziąć udział w ostatnich zawodach (zbiegiemnatury) w tym roku, ale nadal nie wróciłem w stu procentach do zdrowia i postanowiłem jednak odpuścić. Bardzo żałuję, ale nie mogę sobie pozwolić na chorobę w kluczowym miesiącu w roku w mojej pracy. Dlatego dziś pełna regeneracja z imbirem i sokiem z cytryny w roli głównej :) Mam parę rzeczy do przetestowania na treningu, ale ciągle muszę odkładać to w czasie.  Liczę na to, że środa lub czwartek pójdę w końcu przebyć parę kilometrów :)))))
Startował za to Michał, udało mu się złamać 22 minuty mimo fatalnych warunków (błoto, błoto) i ogromnego tłoku (ponad 800 osób), ale w połowie rozwiązało się sznurowadło i zgubił chip w związku z czy nie został sklasyfikowany! Doświadczenie na przyszłość ;)

czwartek, 28 listopada 2013

Ulubiony krem energizujący Tołpa


Organizm potrzebuje regeneracji po treningach i pracy. Nie zawsze jest taka możliwość żeby wypocząć wystarczającą ilość czasu. W efekcie jesteśmy zmęczeni i wyglądamy na zmęczonych, a szczególnie nasza twarz. W takich sytuacjach mam swój ulubiony krem.
Działa energizująco, przywraca świeży wygląd twarzy, łagodzi podrażnienia i zaczerwienia.
Jest bardzo wydajny i ma NIESAMOWITY ZAPACH, który przypomina CK Eternity.
Tołpa gwarantuje:

0%
sztucznych barwników
PEG-ów
silikonów
oleju parafinowego
parabenów i donorów formaldehydu

składniki:
torf tołpa
ekstrakt z żeń-szeń
kompleks kiełków pszenicy, droższy i hialuronianu sodu
d- panthenol, allantoina

Wydajność produktu jest nieprzeciętnie wysoka, polecam.

środa, 27 listopada 2013

Jeszcze nie w pełni sił



Cały czas jestem lekko przeziębiony. Tradycyjnie nie wybieram się do lekarza, ponieważ od paru lat leczę się swoimi sposobami. Tyle, że obecnie nie chcą  działać ;) Już myślałem, że mi przeszło, a wczoraj poczułem nawrót ze zdwojoną siłą. Całe szczęście, że dziś i jutro wolne. Miałem leżeć, ale zrobiłem obiad i trochę ogarnąłem dom ;)
W sobotę zbliża się z biegiem natury, jednak coś czuję, że jednak nie wystartuję :( Został jeszcze jutrzejszy dzień na regenerację, a w piątek tylko 8h pracy :)

poniedziałek, 25 listopada 2013

Święta Krowa


Wczoraj z dziewczynami odwiedziliśmy działającą od ponad pół roku w Poznaniu Świętą Krowę. Jest to bar, gdzie możemy zjeść oryginalne hamburgery w wersji slow food.
Asia wybrała burgery w wersji hiszpańskiej, na którą składają się trzy różne bułeczki:

1) jamón serrano krojony przez nas na barze + podsmażona zielona papryka, 
2) pikantne chorizo w połączeniu z awokado, 
3) owczy ser manchego ze słodką gruszką. 




My z kolei zdecydowaliśmy się na " krowę z kozą": kozi ser, rukola i chutney z czerwonej cebuli z bułką pszenną i grahamką:



Świeże, smaczne, dobre jakościowe składniki, smażenie mięsa na widoku klienta. Cena do najniższych nie należy, ale mamy gwarancję, że po pierwsze hamburger jest wyjątkowy, a po drugie użyte składniki są wysokiej jakości. 



Spróbowaliśmy napoju Chai Mate- z yerba mate, czarną herbatą i kofeiną. Ciekawy :)



niedziela, 24 listopada 2013

Zatkany nos!



Od paru dni boli mnie gardło i nie czuję się na 100 procent. Dlatego też nie biegam. NIC. A za parę dni drugi etap biegiem z naturą!!! Dziś znów obudziłem się z zapchanym nosem i bolącym gardłem. Ile można!?
Czy biorę lekarstwa? Nie, nie biorę. Nie lubię, według mnie więcej psują niż pomagają. Piję sok pomarańczowy, herbatę z imbirem, dodaję do każdej kanapki grubą warstwę pieprzu cayenne i daję szansę swojemu organizmowi żeby pokazał się z najlepszej strony pod względem regeneracji.
Wiecie jak najlepiej odetkać zatkany nos? BIEGAĆ!!! Zrobiłem dziś super wolne (sił brakowało) 5 km i czuję się jak nowo narodzony- serdecznie POLECAM! :)

sobota, 23 listopada 2013

"BIEC albo UMRZEĆ"




Kilian Jornet Burgada to długodystansowy biegacz i skialpinista pochodzący z Katalonii.
Warto obejrzeć krótki film z jego udziałem podczas zbiegu.


 "BIEC albo UMRZEĆ" to absolutnie obłędna książka. Przeczytałem ją prawie jednym tchem. Zacząłem wczoraj wieczorem i wznowiłem dziś rano. Jest wyjątkowo autentyczna, po przeczytaniu parustron przeniosłem się na szlak i biegłem obok Kiliana. Kilian dzieli się swoimi przemyśleniami i emocjami odczuwanymi podczas pokonywania kolejnych kilometrów na różnych zawodach, które nawiasem mówiąc wygrywa. Warto podkreślić, że sam napisał tę książkę. Realistycznie opisuje warunki atmosferyczne, które go spotykają na ścieżkach i terenach biegowych. Wszystko na tyle realistycznie, że byłem w stanie wyobrazić, a nawet poczuć mżawkę padającą na twarz, przemoczone buty czy zapach lasu.
Kilian jest specjalistą w przekraczaniu ludzkich granic. Ciarki mnie przechodzą gdy opisuje jak stawał na granicy bólu i wytrzymałości, totalnego wyczerpania gdzie mózg traci kontrolę nad organizmem tak jakby wyczerpały się baterie od pilota. Jornet jest niesamowitym, wrażliwym oraz skromnym człowiekiem i jednocześnie mistrzem, który ma niebywała siłę w pokonywaniu siebie.
Zachęcam do przeczytania, dla mnie jedna z najlepszych pozycji w tym gatunku.


czwartek, 21 listopada 2013

Zupa w wersji męskiej :-)



Lubię przygotowywać szybkie posiłki, szczególnie obiad. Co powiecie na zupę X w wersji męskiej?
W wersji męskiej ponieważ nie wymaga wiele zachodu ;)
Przepis jest bardzo banalny. Wystarczy kupić mrożoną mieszankę na zupę dowolnej firmy ( wydatek około 5 złotych), ja szczególnie lubię ogórkową. Plusem mrożonek jest to, że nie mają żadnych konserwantów.
Poza tym kupuję dwie piersi z kurczaka i na nich gotuję wywar (zamiast 2 kostek rosołowych jak przepisie...). Doprawiam solą i pieprzem, wrzucam warzywa, gotuję około 10 minut i mam gotową smaczną zupę. Polecam, szczególnie zimą :)

środa, 20 listopada 2013

Coaching listopad/grudzień 13



Minęły kolejne dwa miesiące i do kiosku trafił następny Coaching. W środku jak zwykle mnóstwo ciekawych artykułów, tradycyjnie czytam od deski do deski.
Z najciekawszych świetny artykuł o depresji. Jak myślicie, dlaczego w Afryce prawie nikt na nią nie choruje, a na przykład w Usa 70 milionów osób?
Studia już mam skończone, ale artykuł "Co dalej studencie" skłania do przemyśleń.
Niedługo Mikołajki, a później Gwiazdka, czas prezentów dla najmłodszych i co zrobić żeby nie przesadzić?
Poza tym jak dać dobry feedback i nie tylko w pracy i wiele, wiele innych. Jak zwykle polecam :)


wtorek, 19 listopada 2013

Zdrowym być!


Człowiek najbardziej docenia zdrowie wtedy kiedy ma z nim problem. Sam mogę się pod tym podpisać...
Splot różnych wydarzeń w ostatnim czasie sprawił, że mój poziom stresu podniósł się bardzo wysoko, poza tym przebywanie wśród kichających i kaszlących powoduje, że odporność organizmu jest wystawiona na próbę. W sobotę obudziłem się z ultra bolącym gardłem i głową. Nie pamiętam ostatni raz kiedy tak źle się czułem- 5,6 lat temu?
12 godzin w ten dzień w pracy nie wpłynęło pozytywnie, a kolejne dziesięć w niedzielę tylko pogorszyło ten stan. Choć przyznaję, że w niedzielę już chciałem skorzystać z urlopu zdrowotnego, ale jakoś wytrzymałem...
Na szczęście poniedziałek miałem wolny i trochę poleżałem (dawno tyle nie spałem), a dziś czuję jak z godziny na godzinę poprawia się samopoczucie. Jako, że jest wrogiem wszelakich lekarstw musiałem skapitulować i zażyć na noc polopirynę S, ciekawe jak duży wpływ miała na poprawę?
Zły jestem ponieważ w planach miałem jutro poranny spinning, jednak będę musiał go sobie odpuścić, tak będzie rozsądniej ;)
W każdym razie, jak dobrze jest wrócić do zdrowia :)

niedziela, 17 listopada 2013

Krem Phenome ANTI-AGING


Krem polskiej firmy Phenome oparty w w 98,1% na naturalnych składnikach. To jest coś co wyróżnia go wśród kosmetyków.
Nadaje się do codziennej pielęgnacji twarzy. Przeciwzmarszczkowy, pobudza skórę do odnowy i regeneracji. Wpływa na zwiększoną produkcję kolagenu, ochrania przed aktywnością wolnych rodników, spowalniając starzenie się skóry. Nawilża, wygładza zmarszczki i poprawia witalność skóry.
Szczególnie jest polecany dla dojrzałych mężczyzn, naszych ojców, teściów czy dziadków :)
Krem w zastosowaniu jest wydajny.
Lubię czytać składniki aktywne, zawsze wyglądają imponująco:

  • SKŁADNIKI AKTYWNE
  • SKŁAD

piątek, 15 listopada 2013

Jaki KETCHUP??


Dwaj Polscy producenci, pewnie te same pomidory, a jaka różnica w składzie. Uwielbiam ketchup pikantny, dodaje go do prawie każdej kanapki. 
Z Wikipedii: "Sos jest pasteryzowany, dlatego nie wymaga stosowania środków konserwujących. Jednak część producentów stosuje dodatek benzoesanu sodu jako substancji konserwującej, co wydłuża przydatność keczupu do spożycia po otwarciu opakowania."
 Ciekawe, wcześniej zastanawiało mnie to dlaczego jedni dają benzoesan, a drudzy nie. Spójrzcie jaka jest różnica w ilości użytych pomidorów 183 do 120 gram.  
W Kotlinie jest  trzy razy więcej tłuszczu (ogólnie to są bardzo małe ilości), ale za to mniej o 30% węglowodanów i 10% mniej białka.
Zastanawiam się czy znacie jeszcze lepsze ketchupy/keczupy- lepsze, znaczy zdrowsze?


czwartek, 14 listopada 2013

Treningi w Fabryce Formy



Dziś zwyczajne wybieganie. Na dworze chłodno, 2C, w powietrzu mgła, ale dobrze się ubrałem i biegło się przyjemnie.
Pogoda jest coraz gorsza, co wcale nie dziwi, w końcu jest połowa listopada. Razem z pogodą spada motywacja do treningów na świeżym powietrzu. Dlatego też wracam do Fabryki Formy gdzie przygotowywałem się do triathlonu, skąd mam bardzo dobre wspomnienia. Zapowiada się pracowita jesień, zima i początek wiosny. Plany są konkretne. Rok 2014 ma być rokiem nowych rekordów biegowych na trzech dystansach: 5, 10 i 21 kilometrów.
Będę startował w Maniackiej Dziesiątce, półmaratonie w Poznaniu i oczywiście z Biegiem Natury. Nie widzę innej możliwości niż poprawienie wszystkich czasów!!!!!!!! :)

środa, 13 listopada 2013

"Kreatywność" Osho



Książka czekała na przeczytanie wiele tygodni. Nigdy nie mając do czynienia z Osho, czułem, że będzie potrzebne maksymalne skupienie, ponieważ to dzieło do "lekkich" nie należy.
Co ciekawe Osho nie pisał książek. Wszystkie powstały na bazie nagrań audio i wideo. Jak sam powiedział, wszystko czym się dzieli jest przeznaczone do wszystkich, a także do przyszłych pokoleń. Jak sam twierdzi, ludzi kreatywnych docenia się wiele lat po śmierci.
The Sunday Times uznało go jednym " z 1000 twórców XX wieku". Z kolei popularne czasopismo indyjskie uznało go obok Gandhiego czy Buddy jedną z dziesięciu osób, które zmieniły losy Indii.
W książce "Kreatywność" Osho intepretuje słowo kreatywność.  Zdecydowanie oddziela ją od wiedzy nabytej.  Twierdzi, że tylko bycie wolnym wyzwala kreatywność, a wiedza ją zabija. Uważa, że do pewnego wieku dzieci są przepełnione kreatywnością, a później wraz z edukacją wiedza ją zastępuję.
Człowiek produkuje zamiast tworzyć, a przecież w produkcji już dawno zastąpił go komputer, który jest setki razy wydajniejszy.
 "Kreatywność to powoływanie do życia czegoś nowego, robienie miejsca, aby to, co nieznane, spenetrowało to, co znane, przecieranie szlaku, tak, aby niebo mogło zejść na ziemie."
Po skończeniu lektury jestem przekonany, że też ją przeczytał Steve Jobs. Jeszcze bardziej rozumiem co chciał przekazać światu, niesamowite.
"Kreatywność" nie jest to poradnik ani nie jest to podręcznik o filozofii życia. Czytając masz wrażenie, że ktoś próbuje z głębi serca przekazać Tobie swoją prawdę i natchnąć do działania. Pozostaje pytanie: co z tym zrobisz?

poniedziałek, 11 listopada 2013

3 Luboński Bieg Niepodległości 10km



11 listopad 2013, to  dzień przedostatnich zawodów w których brałem udział w tym roku. Wybór padł na zawody na dystansie 10km w Luboniu.
Raczej nieprzygotowany, ostatni raz biegałem 9 dni temu, wtedy kiedy biłem życiówkę na 5km. Tak, wiem... wstyd, brak systematyki, przyznaję się bez bicia.
Pojechaliśmy z M. i ojcem M. odpowiednio wcześnie żeby odebrać pakiet startowy. W pakiecie duża garść zbędnych ulotek, izotonik oraz koszulka techniczna.


Wszędzie mnóstwo biegaczek i biegaczy, w końcu zapisało się 1200 osób. Odbiór pakietów znajdował się w Ośrodku Sportu i Rekreacji. Świetnie zorganizowany, ale trochę dziwi fakt odbioru koszulki w innym miejscu, czyżby ta mała siatka nie pomieściłaby jej ;)?
Trybuny pełne ludzi, wystawa pucharów, spiker cały czas coś mówiący, stanowisko Garmina i wiele innych atrakcji. Ojciec M. mówi, że jest mu duszno i wychodzi na zewnątrz.
Spotykamy wcześniej też Michała 2 (nie tego Michała, z którym zwykle biegam :), Roberta i Anię.
Chwilę rozmawiamy, a spiker zapraszam na start. Powoli się tam udajemy.
Start i meta super umiejscowiona, jakieś 150 metrów od OSiR.
Na miejscu ponad 30 osób z flagami (osobna kategoria) naszego kraju- w końcu to święto narodowe!
Spiker zdradza, że zaraz odśpiewamy hymn, jakiś szum, obracamy się lekko w lewo i tył, a tam chórek rozpoczął śpiewanie. Niby śpiewa, ale 20 metrów dalej ich nie słychać. Zaśpiewaliśmy za nimi na pół gwizdka, a za chwilę spiker krzyknął, że jeszcze raz i zaintonował. Dopiero za drugim razem nam wyszło, super klimat.
Po chwili nastąpiło odliczanie i wystrzeliliśmy. 100 metrów, 200, 300, słyszę karetkę. Myśli przebiegły..
600, 800m tempo 4:41 na pierwszym kilometrze, przebiegam obok karetki i zauważam M.! Zbiegam z trasy i szybko do niej podbiegam. Okazało się, że karetka przyjechała do ojca M. :( Poczuł się gorzej i zabierają go do szpitala, lekarz powiedział, że jest ok, M. mówi "biegnij".
Wróciłem na trasę ze stratą około 40 sekund. Misja do wykonania- dogonić Michała. Trochę wypadłem z rytmu, mówię sobie skup się!
Podgłośniłem mp3 i zaczynam nadrabianie. Drugi kilometr z postojem wyszedł 5:23. Następnie dość długi zbieg, wykorzystałem chociaż wiem, żeby nie przesadzać. Gonię! Na dłuższych prostych wyglądam Michała, ale jeszcze go nie widzę.
3,4km były jeszcze poniżej 5:00min/km, ale później zaczęły się krótsze i jeden długi podbieg. Na 5km woda, wziąłem kubek, miło że kolega podbiegł i nawet kropelka się nie wylała, pełen profesjonalizm :)
Wypłukałem gardło i wyrzuciłem. Walczę, dobrze że zabrałem czapkę, ponieważ w niektórych miejscach dość mocno wiało (Garmin pokazał odczuwalność temperatury 1C).
6km widzę Michała gdzieś daleko. Muszę go dogonić.
7,8 km średnia 5:18min, czuję zmęczenie. Trochę przyspieszam, Garmin pokazuję: ostatni kilometr, Michał coraz bliżej. Za chwilę wybiegam zza zakrętu (9,3km) dłuuuga prosta, a na końcu META! Gaz do dechy, ostatkiem sił. 9,7 km, zrównuję się z Michałem. Klepię go w ramię i ręką pokazuję, że CIŚNIEMY. Przyspieszamy, zaraz przechodzimy do sprintu i równo wpadamy na metę!!! Michał bije życiówkę o 3 minuty! Wręczenie medalu, swoją drogą naprawdę bardzo ładnego, gratulacje, zadowolenie!
Czekamy chwilę i zaraz szczęśliwa Ania wbiega na metę realizując swój cel. Zachwycona :)))


Szczęśliwi i zmęczeni dostajemy mini rogala, herbatę i udajemy się po posiłek regeneracyjny :)
Zawody świetnie zorganizowane, na pewno pojawię się w Luboniu w przyszłym roku!

Ubiór:
- krótkie spodnie New Balance
- koszulka Nike Pro (1 warstwa)
- cienki polar Quicksilver


Najlepsze zdjęcie z tych zawodów. Pani Maria jest jedyna w swoim rodzaju!!!

niedziela, 10 listopada 2013

Bieg Niepodległości w Luboniu 10km


Kto z Was jutro biegnie w Luboniu? 1200 biegaczy, jestem ciekawy czy będzie dużo miejsca ;)
Trzymam kciuki żeby nie padało. Według pogodynki ma być zachmurzenie duże i 4C podczas startu o 10 rano.
Nie nastawiam się na bicie życiówki, raczej na w miarę sprawne przebiegnięcie. Wczoraj zdałem sobie sprawę, że w czasie stawiania kroków nieświadomie krzywo stawiam stopę. Idąc "normalnie" czuję ból, jestem zaskoczony, ponieważ nie wiem skąd się to wzięło. Tym bardziej, że od ostatnich zawodów 2 listopada nie byłem na żadnym treningu! ŻADNYM!!! A jutro chcę w miarę dobrze wypaść... Trzymajcie kciuki. Ostatnie zawody na 10 km w tym roku!

piątek, 8 listopada 2013

Wspomnienia z triatlonu


Na pewnej stronie www przypadkowo znalazłem w promocyjnej cenie pakiet zdjęć z mojego debiutu :)
 I tak zebrało się na sierpniowe wspomnienia :)





czwartek, 7 listopada 2013

Książka WYŚCIG TAJEMNIC


Tyler Hamilton i Daniel Coyle
Tyler Hamilton, to amerykański kolarz szosowy startujący w najważniejszych i najtrudniejszych imprezach rowerowych: Tour de France, Vuelta a Espana czy Giro d'Italia.  W Wyścigu Tajemnic opowiada o swojej zawodowej karierze. Tyle, że nie jest to zwyczajna opowieść o sukcesach i porażkach. Jest to opowieść o ciemnych stronach kolarstwa. Transfuzja krwi, epo, hormon wzrostu, kortyzon i inne sterydy. Stosowane nagminnie, a nawet wręcz przyjęte jako standard. Kłamstwa powtarzane miliardy razy, które dla niektórych stały się prawdą i nową rzeczywistością. Nawet rodziny wciągnięte w ten świat wspomagające swoich mężów czy synów różną chemią robiących z zawodników cyborgi to pokonywania kolejnych wzniesień i kilometrów. 
Wiedziałem o dopingu w kolarstwie, ale ta książka dostarczyła mi ogrom niesamowitych informacji i myślę, że mój stosunek do tego sportu zmienił się na zawsze. Rozumiem, że trzeba wykazać się wyjątkową wytrzymałością aby przejechać ponad 3300km w 21 etapach, ale przecież można zrobić to bez dopingu- czyli wolniej, ale wtedy wszyscy mieliby równe szanse.
Pamiętam parę lat temu jak zachwycałem się Lance Armstrongiem. Facet pokonał raka i zwyciężył siedmiokrotnie w Tour de France. Tyler Hamilton dość szczegółowo opisuje kulisy tych sukcesów. Wcześniej Lance wydawał mi się przykładem wyjątkowego sportowca, wzorem do naśladowania. Jego prawdziwe oblicze przedstawione tutaj jest to zupełne przeciwieństwo moich wyobrażeń. Zachęcam do przeczytania tej książki (nie tylko fanom kolarstwa), która wciąga do ostatniej strony. Gdybym miał wybrać kategorię dla niej, to byłby do thriller :)

wtorek, 5 listopada 2013

Ochronny krem dla sportowców


Na zewnątrz są coraz gorsze warunki do biegania (czy innych aktywności), a najbardziej na zewnętrzne czynniki atmosferyczne (deszcz, wiatr, mróz, słońce) narażona jest nasza twarz. Każdy powinien dbać o jej ochronę. Ja do tej pory dbałem, ale po treningu zamiast w trakcie, co niekiedy skutkowało podrażnieniem.
Na ostatnich kilkunastu treningach biegowych, w tym półmaraton (silny wiatr, słońce) i szybkie zawody na 5km (deszcz i wiatr, 6C) testowałem ochronny krem sportowy firmy Tołpa.
Jednym z powodów, dlaczego wcześniej nie używałem żadnego kremu podczas treningu na świeżym powietrzu, to jest to, że zwyczajnie obawiałem się, że wraz z kroplami potu będzie spływał z twarzy albo/i będę czuł się niekomfortowo.
Test został zdany wzorowo. Jestem pod jego wrażeniem.
Główne cechy:
- szybka wchłanialność
- filtr spf 20
- hypoalergiczny
- duża wydajność
- delikatny zapach, według mnie neutralny
- nie pozostawia tłustej warstwy (tego najbardziej się obawiałem)
- wzmacnia i regeneruje skórę
- zwiększa elastyczność i nawilża
Trzeba pamiętać o rozprowadzeniu kremu na minimum 20min przed wyjściem.
Lubię sprawdzać skład kosmetyku, a tutaj m.in.:
torf tołpa, ekstrakt z bawełny, betaina z buraka, masło kokum, masło sezamowe, masło shea, gliceryna



poniedziałek, 4 listopada 2013

Bieganie, listopad 2013



Czytacie czasopismo BIEGANIE? Mi kiedyś parę razy zdarzyło się kupić, ale to było dosyć dawno. Podczas ostatniej wizyty w Empiku (albo kolejnej ;) zajrzałem do Bieganie i na tyle ten numer się spodobał, że postanowiłem go kupić. Poza tym był jeszcze jeden powód do wydania 11zł. Zobaczcie:


15- stronicowy dodatek o TRIATHLONIE! Byłem strasznie pozytywnie zaskoczony, ponieważ na naszym rynku prasowym na próżno szukać jakiejkolwiek prasy o tej coraz bardziej popularnej dyscyplinie :)
A o czym przeczytacie w czasopiśmie? Mi najbardziej podobają się artykuły o bieganiu na Grenlandii, o dbaniu o właściwą postawę, o mocnej psychice podczas ultramaratonów, o Kilianie Jornecie. I wiele, wiele innych, równie dobrze mogę wkleić spis treści :) Polecam, naprawdę dobra lektura!

niedziela, 3 listopada 2013

Niespodziewana życiówka na 5km :):):)


W tym roku w marcu debiutowałem w moich pierwszych zawodach w ostatnim z cyklu biegów zbiegiemnatury.pl  na dystansie 5km. Dziś, dokładnie po ośmiu miesiącach powróciłem nad  Rusałkę ;)
Ostatnie treningi (dwa razy w tygodniu...) to poczucie raczej słabszej kondycji, więc dziś nie spodziewałem się fajerwerków. Z resztą szczyt formy był budowany na początek sierpnia. Ostatnio zastanawiałem się nad przekraczaniem granic i myślę o pobijaniu własnych- pytanie co jest granicą? W przypadku biegania jaki mój
własny czas jest nie do pobicia? Jednak dziś nie zamierzałem tego sprawdzać
Przez ostatnich parę tygodni nie padało, temperatura dochodziła nawet do 20C. No cóż było minęło. Dziś 8 stopni i deszcz!!
Zaparkowałem jak się później okazało około 1,5 km od biura zawodów, więc miałem idealną rozgrzewkę. W lekkim tempie dotarłem do biura na 7 minut przed zamknięciem, a na miejscu straszny tłok. Tradycyjnie parę miejsc odbioru " pakietów" (numer i chip- 12,50zł). Na swój nie musiałem czekać, byłem pierwszy. Przytwierdziłem do buta i szybkim spacerem poszedłem na start- zaledwie ponad 1 km ;)
Na miejscu nowość, start podzielony na strefy: dla zawodników, którzy polują na czas poniżej 20, 23 i 25 minut. Myślę, że to dobry pomysł. Sam ustawiłem się nieśmiało na czas poniżej 25 minut, mając w pamięci swoją życiówkę 24:34 min :P
O 10.45 miała mieć miejsce oficjalna rozgrzewka, ale niczego takiego nie zauważyłem. Włączyłem muzykę w mp3 i w tłumie (776 osób) poczekaliśmy na START.
Ruszyliśmy!!! Mnóstwo ludzi!!! Tłok! Zacząłem skakać jak zając między innymi biegaczami. Aaaa!! Zapomniałem Wam napisać, że podczas rozgrzewki poczułem to COŚ. COŚ co w moim słowniku znaczy CZAS SPRÓBOWAĆ POBIĆ REKORD.
Tak, czułem się dobrze :)
Pierwszy kilometr- 4:42min (wg. Garmina)
Czuję się dobrze, zastanawiam się czy ciut nie za szybko, ale trzymam tempo. Na około 1,5 km mocny podbieg, wszędzie mnóstwo mokrych liści, wyprzedzam bokami, boję się bo biegnę w normalnych butach, tutaj przydałyby się się buty trailowe.
Drugi kilometr- 4:40min
Samopoczucie dobre, ale czuję już lekkie zmęczenie, tym bardziej, że nie pamiętam kiedy biegłem w takim tempie ;)
Trzeci kilometr- 4:52min
Już po połówce, teraz dystans już z górki, tempo dobre, ale po czasie widać, że trochę zwolniłem- chyba na podbiegu
Czwarty kilometr- 4:44min
Zadowolony z czasu, chociaż zmęczenie już naprawdę duże, jeszcze kilometr, patrzę na Garmina, ale nie na tempo teraz już dystans. Ostatni zakręt i sprint na metę. Teraz jak się zastanawiam, to nie do końca byłem świadomy jaki mam czas.
Piąty kilometr- 4:40min
Wpadam na metę, zatrzymuję Garmina. Dystans 5,04km (???)... Na 5km wyszło 23:36min, ale pojawiły się jakieś dziwne spadki tempa na wykresie, a Endomondo pokazało 23:33min.  REKORD!!!!! Życiówka pobita!! O minutę!!! Nie podziewałem się.
Po przekroczeniu mety, siadam na ziemi, odpoczywam, przeglądam Garmina, śmieję się do siebie, przeglądam poszczególne kilometry. Jestem zachwycony i zaskoczony zarazem. Szczęśliwy wstaję i idę po zasłużoną drożdżówkę z budyniem i herbatę :)






sobota, 2 listopada 2013

"Click Millionaires czyli internetowi milionerzy"


Czy myślałeś kiedyś aby pracować tylko na własny rachunek? Bez współpracowników, szefa, awansów? Tylko ty i twój biznes? Scott w swojej książce w przejrzysty sposób pokazuje jak to zrobić. Jeśli myślisz, że to poradnik typu rzuć pracę i załóż nową firmę, to jesteś w błędzie. Autor powoli wprowadza nas w świat ebiznesu. Chce żebyśmy poszukali w sobie chęci do zmian, wyobrazili sobie zawodową wolność, psychiczny spokój. Zachęca do znalezienia niszy, podjęcia ryzyka, jednocześnie uspokajając, że szans jest wiele i nie musimy obawiać się porażek. Jest wiele podobnych tytułów na rynku, który poruszają temat założenia własnego biznesu i może wydawać się, że temat został wyczerpany. Fox zachęca do szukania nisz, które znajdują się w Sieci i sam ją znajduje oferując nam zupełnie inne podejście do osiągnięcia sukcesu. Zachęcam do przeczytania, a także do poprzedniej książki Scotta Foxa pod tytułem  Internetowi Milionerzy.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...