niedziela, 31 maja 2015
Zawody 10km- Bieg o Koronę Dąbrówki
Ani człowiek się nie obejrzy, a tutaj połowa roku za nami. Kolejne treningi, a w nagrodę zawody. Ostatnie tygodnie to strasznie mało czasu na treningi. Praca w firmie i praca w domu. Dlatego też po raz pierwszy zrezygnowałem w zeszłym tygodniu z zawodów. Półmaraton w Tarnowie Podgórnym czyli Bieg Lwa oceniłem, że nie był na moje siły w tym czasie. Czy żałuję? Trochę tak, bo biegłem tam rok temu i zawody dobrze wspominam. Świetna organizacja, ciekawa trasa i to "coś" gdzie człowiek chce wracać. Jednak pod kątem sportowym była to dobra decyzja.
Tymczasem dziś odbyła się już piąta edycja biegu o Koronę Dąbrówki. Z dystansem 10 kilometrów mierzyłem się trzeci raz. Do Dąbrówki mam szczególny sentyment, ponieważ to jest moje miejsce treningowe :) Nie biegam może dokładnie po trasie zawodów, ale praktycznie 99% moich wypadów biegowych odbywa się właśnie tu.
Cała trasa przebiega ścieżkami leśnymi, w większości utwardzonymi, choć nie raz but potrafi wpaść w grząski piasek. Dlatego też nie jest to idealna trasa do ustalania swoich życiówek. Paradoksalnie właśnie tutaj, rok temu, przebiegłem 10 kilometrów w najlepszym czasie. Stąd też dziś miałem nadzieję, że czas będzie lepszy. Po kolei..
Na plus Dąbrówce trzeba na wstępie oddać to, że pakiet startowy można było odebrać 50 metrów od startu i praktycznie wydawali je do samego wystrzału z armaty sygnalizującego start. Na minus, że koszulka w rozmiarze M jest mniejsza niż inne w rozmiarze M- szkoda :( Największe wrażenie zrobił na mnie sok z kiszonych buraków- dzięki ;)
Start.
Tutaj stawiło się 460 biegaczy. Ścieżka ma szerokość około 5 metrów. Dzieląc tłum w skali od 1-10, ustawiłem się gdzieś w 4 sektorze od startu. Nie chciałem nikomu przeszkadzać, temu kto biegnie szybciej i sam nie chciałem też robić slalomu przy wyprzedzaniu biegnących na czas 1h...
Wystrzał z armaty był tak głośny, że przypuszczam iż okna trzęsły się w promieniu 5 kilometrów. Ruszyliśmy. Tryb spacerkowy. Nordic Walking? Nie, oni startują po nas...
Sporo osób do wyprzedzenia, a kiedy stałem czekając na wystrzał mnóstwo ludzi pchało się do przodu. Specjalnie zapamiętałem numery aby później sprawdzić jaki mieli czas- tak, powinni startować z końca... No cóż, nie wszyscy stosują Savoir Vivre. Na plus dla własnego EXP- dobrze, że założyłem na nos okulary. Przydały się w penetracji tumanów kurzu :P
Wracając do własnego biegu ;)
Mój Garmin dziś kompletnie nie stanął na wysokości i z resztą organizm też.
W planach było utrzymanie 4:50 do mety. Udało się to do 5 kilometra. Później było tragicznie. Na tyle źle, że nawet Fenix zfiksował. Ta trasa, ma o jakieś 100 metrów więcej- sprawdzone parę razy. Tym razem zegarek pokazał 9,87 km... W pewnym momencie wyświetlił nawet przez parę sekund ponad 6:00. Człapię po trasie i mówię, no k...., niemożliwe!!! Ten elektroniczny wynalazek dziś by NIE ZAREJESTROWAŁ potencjalnej życiówki- może i dobrze, że tak słabo poszło?! ;)
Co ciekawe opadłem z sił w tym samy momencie co na 10 km w Swarzędzu. No cóż, trzeba się bardziej przyłożyć na treningach :)
Podsumowując. Organizacja biegu ogólnie była na dobrym poziomie, przynajmniej to co zauważyłem. Dąbrówko do zobaczenia za rok!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ostatnio na wielu biegach jest tak, że trzeba sporo osób trzeba wyprzedzać. Nie wiem, co to za nowa moda ustawiania się z przodu... Nad Biegiem Dąbrówki ubolewam, bo miałam ochotę na bieg w lesie, ale zwlekałam z zapisem...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to jakaś moda ustawiania się z przodu lecz jak możesz zauważyć z roku na rok przybywa biegaczy i ludzi startujących w zawodach przez to pewnie takie wrażenie że wszyscy ustawiają sie z przodu.
OdpowiedzUsuńGrzegorzu, nominuję Cię do Liebster Blog Award :) Szczegóły tutaj :) http://odchudzaniemotywacja.blogspot.com/2015/06/liebster-blog-award-czyli-kilka.html
OdpowiedzUsuńNic tak nie wyprowadza z równowagi, jak współzawodnicy bez manier... rozumiem Cię!
OdpowiedzUsuńŚwietny medal, a bydło jest niestety wszędzie.
OdpowiedzUsuńfajnie, ze biegasz. I to najwazniejsze!! Ja zmierzam sie ze swoimi słabosciami przygotowując się do PKO Półmaraton Szczecin. łatwo nie jest.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!
UsuńLubię patrzeć, oglądać, czytać o ludziach, którzy biorą udział w biegach. Sama biegam. Pokonuję dystanse +10km ale nigdy nie wystartowałam w żadnym biegu. Może w końcu... kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, nie pożałujesz :)
UsuńDąbrówka ma fajne tereny do biegania, jak tam mieszkałam przez jakiś czas to też chętnie z nich korzystałam. Super jest biegać w lesie, tym bardziej że jest tam dużo ścieżek :)
OdpowiedzUsuńfajnie było tutaj zajrzeć meega fajny blog - polecam ! :)
OdpowiedzUsuńpolecam tego bloga gorąco!
OdpowiedzUsuń