DZIEWICZA GÓRA
Ostatnie dwa miesiące były słabe jeśli chodzi o systematyczne treningi. 62 km we wrześniu i 98 km w październiku. W listopadzie miałem nawet przerwę 10 dni, ale nie wypocząłem w tym czasie. Od paru tygodni czuję, że funkcjonuję już na oparach, totalnie przemęczony, brakuje mi sił i przede wszystkim chęci do systematycznego trenowania. Marzę o urlopie, o totalnym nic nierobieniu, ale to dopiero w przyszłym roku. Rozpoczyna się grudzień, a to w handlu najlepszy okres- czytaj, więcej pracy i godzin w firmie...
Jakiś czas temu szukałem biegu w trudniejszym terenie i okazuje się, że prawdopodobnie najtrudniejszy bieg na 5/10 km w Wielkopolsce ma miejsce paręnaście kilometrów od mojego domu:) Dosyć długo zwlekałem z zapisem ze względu na stan mojego organizmu..., ale w końcu zapisaliśmy się z Kubą.
Dwa dni przed startem wyszedłem przebiec 5 km w tempie 5:10. Po 3 kilometrach pobiegłem do domu... Fatalne samopoczucie, brak siły i zdecydowanie za wysokie tętno. No cóż, organizmu nie oszukasz. Jednak wciąż miałem nadzieję, że na Dziewiczej Górze (zajrzycie) tragedii nie będzie :)
Praktycznie przez cały tydzień padało. Chmury miałem wrażenie, że też wisiały nad moim samopoczuciem, jednak postanowiłem pobiec. Kuba już czekał przygotowany i zrobiliśmy krótką rozgrzewkę, oczywiście w deszczu skacząc, po to aby nie wdepnąć w kolejne kałuże. Po chwili staliśmy na mecie.
Po 1 kilometrze sapałem jak stara lokomotywa i co nigdy mi się nie zdarzyło, marzyłem o tym żeby znaleźć się już w domu. Tętno jakbym finiszował po mocnym biegu. Podbiegi ciężkie, szczególnie te dwa na 2,4 i 4 kilometrze.
W końcu meta, Kuba paręnaście sekund przede mną, widziałem go cały czas, ale nie byłem w stanie dogonić. Swojego wyniku nie komentuję, jednak jestem dla siebie wyrozumiały. To nie były optymalne warunki psychofizyczne, muszę odpocząć żeby wrócić silniejszy. Myślę, że zacznę za parę/paręnaście tygodni właśnie od Dziewiczej Góry. Zachęcam do zmierzenia się z tym odcinkiem- Garmin pokazał mi 147 metrów podbiegów na dystansie 5 kilometrów, kto by pomyślał, że takie miejsca na mapie płaskiej Wielkopolski :)
Zajrzyjcie II Grand Prix Dziewiczej Góry w Biegach Górskich 2015/2016. Bardzo przyjemne lokalne zawody dla tych co chcą spróbować czegoś innego niż bieganie po równym i nudnym asfalcie. Oczywiście trzeba dodać, że skala trudności jest znacznie wyższa, jednak zdecydowanie warto podjąć wyzwanie :) Brawa też dla organizatorów za świetny klimat i organizację.
Kuba pewnie to czytasz, napiszę oficjalnie- gratuluję progresu, jest moc, oby tak dalej :)
Znam ten ból :P
OdpowiedzUsuńSuper! Trzymam kciuki za powrót formy! U mnie niestety nie ma tego typu biegów, a już trochę nudzą mnie biegi po płaskich trasach. Może kiedyś uda się wyjechać na coś w tym stylu... :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję, ja jeszcze nie porywam się na bieganie w terenie ale może kiedyś, kto wie :)
OdpowiedzUsuńMieszkam niedaleko, zawsze wyciąga ze mnie siódme poty ta górka :) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie tu podoba ciekawe informacje !
OdpowiedzUsuńextra wygladajacy blog i ciekawe inspiracje !
OdpowiedzUsuńwygląda fantastycznie !
OdpowiedzUsuńwspaniałości! będę odwiedzał częsciej
OdpowiedzUsuń