środa, 17 kwietnia 2013
Trening 48- RUNNING/power OFFFFF
Dziś piękna pogoda, termometr pokazał nawet 21 stopni. Wybiegłem w t-shircie (pod spodem nike pro compression) i krótkich spodniach- nareszcie bez zbędnego balastu. Zdarzyło się coś dziwnego.
Zacząłem bez rozgrzewki szybszym tempem i po drugim kilometrze ktoś wyłączył mi prąd!!! Nie miałem sił!
Tak się składa, że znam chyba przyczyny. Wczoraj Robert sprowokował wyjście na obiad do guac'n'ole na burrito. Wieczorem na urodzinach mamy dorzuciłem do pieca ciastko marcepanowe i ptysia. W efekcie dziś obudziłem się dziwnie ciężki, a waga pokazała najwyższa liczbę w tym roku!
W bólach wybiegałem 8,40 km w słabym czasie i taki jest finał obżarstwa!!
Zatem przestrzegam przed CIĘŻKIM/KALORYCZNYM JEDZENIEM ;))))) Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz :P
Etykiety:
running,
trening do triatlonu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To prawda z tym jedzeniem. Sprawdziłam już nie raz na sobie, że nawet jeden nieodpowiedni posiłek potrafi sprawić, że zawalimy cały trening... Na szczęście potrafię uczyć się na błędach :D
OdpowiedzUsuńNiestety po ciężkostrawnych posiłkach mało kto ma siłę ćwiczyć :) już nie wspominając o innych wyskokach jeśli się zdarzą dnia poprzedniego :)
OdpowiedzUsuńNiektóre zmniejszają wydolność nawet po 24H!
UsuńOj tak w końcu wiosna :)
OdpowiedzUsuńA awokado z kakao polecam, jest wprost cudowne :)
Muszę spróbować!
Usuń