poniedziałek, 18 lutego 2013
Trening 20/21
Po siedmiu dniach z rzędu pracujących wreszcie wolne i nareszcie można wyjść pobiegać. Temperatura 0 stopni, błoto które utrudnia bieg było zamrożone więc warunki dobre. Zacząłem mocniej niż zwykle co okazało się błędem... Przebiegłem ledwo ponad 6km i postanowiłem wrócić do domu. Samopoczucie słabe, wydaje mi się, że brak dotlenienia dało się mocno we znaki. Ostatni tydzień wyglądał tak: wyjście z domu 7.30, od drzwi wejściowych do auta dzieli mnie 20 kroków (nie zdążyłem nabrać świeżego powietrza), podróż i zaparkowanie na zadaszonym parkingu, i 8-10 godzin w klimatyzowanej, głośnej hali ze sztucznym światłem.. Niech już przyjdzie wiosna, zrobi się jaśniej to będę mógł pod wieczór pobiegać czy pospacerować.
Po bieganiu wskoczyłem jeszcze na rower i wykonałem plan minimum. A teraz padam :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
doskonale Ciebie rozumiem! mam tak samo i wkurza mnie to, że tak szybko forma siada, że potrzeba czasu, żeby do niej wrócić, a wtedy ogarnia mnie lęk, że nie zdążę..teraz jestem w podobnym dołku; chyba damy radę do kwietnia?
OdpowiedzUsuńDamy radę! Systematyka to jest słowo klucz, trzeba ćwiczyć codziennie. Nie lubię jednak biegać w takiej pogodzie...
Usuńsuper:) dwa treningi gratuluję :) ja niestety nie potrafię zrezygnować z biegania zimą i teraz 4 razy w tygodniu biegam... ale rano, przed pracą :)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie podziwiam! Ja o 5.20 jeszcze śpię!!
UsuńWieczorem też można biegać przecież :) W mieście jest na tyle widno, że da radę zrobić chociaż krótki trening :)
OdpowiedzUsuńMożna, można :) Ale u mnie po przeprowadzce wieczorem jest średnio bezpiecznie- w sensie jest ciemno i nie widzę co mam pod nogami :)
Usuńohh ja wlasnie zbieram sie do rozpoczecia przygody z bieganiem;)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i trzymam kciuki!!
Usuń