Niedziela. 9.07.2012, godzina 20:30. Boisko pewnej drużyny z ekstraklasy.
My kontra Oni. My, 9 osób wydawałoby się zgranych w trakcie rozegranych wielu meczów. Oni, jedna wielka niewiadoma.
Mija 30 minut i przegrywamy zaskakująco 5-0. Nastroje fatalne. Motywacja spada. Jednak nie odpuszczamy, jeszcze nie teraz, jeszcze jest dużo czasu. Strzelamy honorową, ale Oni zaraz odpowiadają na 6-1. My walczymy, szarpiemy, jest 6-2! Sprowadzają nas szybko na ziemię 7-2!
Niemożliwe!
Tyle walki, sił, potu i ciągle pięć do tyłu. Nie raz byliśmy już w takich tarapatach, nie raz udało się odrobić straty, stać nas na to.
Patrzymy na siebie, krzyczymy, emocje, walka. Tchibamba celnie, Błażej szarpiesz, Damian biegaj nie zatrzymuj się, Radziu nie puszczaj, Szymon wal z przewrotki!!!
7-3!! Jeszcze!!!! 7-4!!!! 7-5!!!! Jeszcze dwie na remis!! 7-6!!!! Już ich prawie mamy!!! PRESSING!!!
Na wyciągnięcie ręki!!!!!!!!!!! 7-7!!!!TAAAAAAK!!!!!! Cios za ciosem!!!!!! SZARPIEMY!!!!!
MOTYWACJA!!!!
7-8!!!!!!!!! To jeszcze nie koniec!!!!!!!! 7-9!!!!!! to jest toooooooooooo!!!!!!!!!!Gwizdek!!!!!!!!
NEVER GIVE UP!!!!!!!!!!!!
blog pełen pozytywnej energii motywującej do działania, super! :)
OdpowiedzUsuńPaula, po takich komentarzach motywacja do motywowania wzrasta! Dzięki :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się idea Twojego bloga i 365-dniowy plan. Widzę, że ambitny z Ciebie facet - rower, siłka, biegania. Brawo! Życzę dużo wytrwałości i samozaparcia. Na pewno będę tu zaglądać :)
OdpowiedzUsuńRewelacja. Pokazujesz mi z kazdym wpisem, ze to, co wytatuowalam , czyli impossible is nothing oraz wlasnie Twoje tytuowe never give up, ma ewidentnie racje bytu. Gratuluje Ci pasji, zamilowania, serca do walki. Poprosze troszke :)
OdpowiedzUsuń