czwartek, 12 lipca 2012
Today 40 minutes VERY HARD
Dziś pobudka była o godzinie 6.50. Spojrzenie na pulsometr i szybkie zapoznanie się z zadaniem na dzisiejszy dzień: 40 minut ciężkiego treningu z pulsem w przedziale 152-162 uderzeń serca. Nie powinno być problemu, tym bardziej, że wczoraj był dzień bez treningu.
O ósmej miałem być w pracy, więc poranny trening sobie odpuściłem ;)
Koniec pracy 16.30, później zakupy- między innymi kupione dwa izotoniki, powrót do domu, mały relaks przy wiadomościach w tv i koniec...........
Obudziłem się po półtorej godzinie!!!!!!!!!! Rzadko zdarza mi się zasypiać w ciągu dnia, ale zwyczajnie padłem. Zrobiła się godzina 20.30 i z biegania zrezygnowałem...
Całe szczęście mam rower stacjonarny Ketlera, który ma dość rozbudowane statystyki, więc postanowiłem pokręcić.
Jak już wspominałem cel treningu to 40 minut w przedziale 152-162 czyli niemałe wyzwanie.
Pokręciłem 45 minut, połowa czasu to najwyższy/najcięższy tryb, w tym czasie wykręciłem 21,5km. Niestety średni puls to 123bpm, czyli wykonałem 70% założonego celu.
Mam nadzieję, że jutro będzie ładna pogoda. Pewnie Suunto będzie kazał nadrobić mi zaległości z dzisiaj plus normalny trening. Zobaczymy rano, nie mogę się doczekać :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Każdemu czasami 'dzień ucieka' tak - praca, szkoła, zakupy, coś jeszcze.. i gdzie tu miejsce na trening. Dobrze, że znalazłeś czas na ten rower :) Może to nie był główny cel na ten dzień, ale dawkę aktywności zaliczyłeś :)
OdpowiedzUsuńnadrobisz, nadrobisz :) każdemu zdarzają się takie dni :D
OdpowiedzUsuń