niedziela, 16 marca 2014

X Maniacka Dziesiątka- z życiówką :)



      Długo wyczekiwane, pierwsze, zawody w tym roku. Dziesiąta edycja poznańskiej Maniackiej Dziesiątki, którą ukończyło ostatecznie 3153 osób. Do tej pory nie brałem udziału w tak licznym biegu, ale po kolei.
2 dni przed zawodami otrzymałem przypomnienie smsem z informacją o numerze startowym, dniu oraz godzinach kiedy można odebrać pakiet startowy. Zdecydowaliśmy odebrać go dzień wcześniej i przy okazji trochę potruchtać. Wtedy, mimo tego, że był praktycznie wieczór, pogoda była przyjemna. Organizacja podczas wydawania pakietów była perfekcyjna. Były do wyboru skarpetki albo bidon Asics- wziąłem to drugie.
Wszystkie ostatnie treningi odbywały się w bardzo przyzwoitych warunkach pogodowych, a wszędzie straszyli, że sobota będzie fatalna, a ja w to nie wierzyłem.
Sobota. 8.00
Obudził mnie świst wiatru. Dodam, że mam bardzo szczelne okna... Wyjrzałem przez szybę, a choinki tak się wyginały, że układały się prawie równolegle w stosunku do ziemi, a więc mówili w TV prawdę ;) Myślę, sobie że do startu jeszcze jakieś cztery godziny, to może wiatr ucichnie.
Plany.
Co tu dużo mówić, cel był jeden- poprawić życiówkę. W końcu po dłuugiej przerwie miał biec Michał, nasz zając, który miał nadawać tempo!



        Potruchtaliśmy z chłopakami w stronę startu. Tak wiało, że czasem ciężko było oddychać, świetnie :)
Biegaczy mnóstwo! Start podzielony na parę stref (przy zapisie należało podać swoją życiówkę na 10km, według tego organizator przydzielał do konkretnej strefy, której symbol widniał na numerze startowym).
Poklepaliśmy się parę razy życząc powodzenia i czekaliśmy na wystrzał z armaty. Boom!
Ruszyliśmy!
Wiało, czasem nawet bardzo, ale nie było najgorzej. Pierwszy kilometr minął niepostrzeżenie. Cały czas kontrola tempa (warto mieć zegarek z GPS). Wiatr wiał z każdej możliwej strony. Spokój był kiedy biegliśmy między kamienicami na Garbarach. Co jakiś czas kropiło, ale największym zaskoczeniem był mocny grad, który pojawił się nagle, pokłuł twarze, a później tak samo szybko zniknął.
Cały czas Michał nadawał tempo. Do momentu kiedy zawracaliśmy przy Starym Browarze. Źle nastąpił na krawężnik i przekrzywiła się noga w kostce i został w tyle (ale był też inny powód... KOLKA... tak to jest jak się spożywa nowy żel przed startem!!!)
Michał, nasz zając odpadł i trochę koncepcja się zmieniła, ale cel pozostał ten sam.
Mocne zmęczenie poczułem na siódmym kilometrze, ale to był jedyny słabszy moment.
Wiatr nadal wiał, zaczęło padać, na ulicach utworzyły się kałuże, czasem trzeba było skakać.
Od ósmego kilometra można było myśleć powoli o mecie, wiatr o dziwo czasem mocno wiał w plecy i w końcu zaczął grać na naszą korzyść.
Ostatni kilometr tradycyjnie był najszybszy i na metę wpadłem z czasem netto 49:17 min, poprawiając swoją życiówkę o 10 sekund.
Miejsce 1362/3153


      Czuję lekki niedosyt, ponieważ spodziewałem się trochę lepszego wyniku, ale z drugiej strony wiem, że jeszcze nie jestem w szczytowej formie i wynik ten na pewno poprawię. Patrząc optymistycznie na pierwszych  zawodach w tym roku poprawiłem swój wynik i plan został wykonany :)
Dobrze przepracowana zima, dzięki Fabryce Formy- polecam zajęcia spinningowe na wzmocnienie nóg.
Dziś regeneracja, ale już myślę o zbiegiemnatury.pl i Półmaratonie w Poznaniu. To są dwa najbliższe wyzwania- trzymajcie kciuki :)


Biegłem z pomocą takich rzeczy- przeczytaj moje testy:
- skarpety kompresyjne
- opaski kompresyjne

18 komentarzy:

  1. Gratulacje ! Każde poprawienie wyniku cieszy :) nawet mnie chociaż dopiero zaczynam swoją przygodę z bieganiem, ale już marzy mi się wystartować w jakimś biegu :))
    Trzymam kciuki i śledzę na bieżąco, blog jak najbardziej motywujący, forma do pozazdroszczenia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że do mnie zaglądasz. Przyjemnie jest pokonywać siebie :)

      Usuń
  2. Pełna profeska :))) Gratuluję życiowki, niestety ja nie biegłam musiałes mnie zkims pomylić :P Byłam na konwecji fitnessu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Na 10 km bez żelu. Piłem dużo izotonikow przed :)

      Usuń
  4. Gratuluję :) Ja po 2-letniej przerwie znowu zaczynam biegać, mam nadzieję, że wytrwam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz ładniejsza (mam nadzieję) pogoda będzie pomagać w wytrwaniu :)

      Usuń
  5. Pod względem pogodowym to była jakaś masakra... Ale daliśmy radę :) Gratuluję życiówki! Mi też udało się poprawić wynik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, daliśmy radę. Również gratuluję życiówki! :)

      Usuń
  6. Mimo trudności pogodowych, poprawiłeś jeszcze życiówkę! Brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Dla równowagi, następne zawody muszą być w doskonałych warunkach ;)

      Usuń
  7. Dziękuję za relację i przede wszystkim gratuluję poprawy życiówki, tym bardziej, że warunki nie były komfortowe! Pogoda zaczyna wariować, ale Twój sukces pozytywnie nastawia mnie do mojego debiutu w przyszłą niedzielę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Szymon. Teraz to ja czekam na Twoją relację i wrażenia. Będzie pięknie :)

      Usuń
  8. Zgadzam się, to był szybki piękny bieg. Gratuluję wyniku!

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratulacje! Rewelacyjny czas!!! :D I bieg w takich warunkach? SZACUN! :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...